Marokańska pielęgnacja

Wszyscy, którzy uważnie śledzą mojego bloga z pewnością zauważyli, że moich urodowych inspiracji szukam nie tylko wokół siebie i w najbliższym otoczeniu, ale także w bardziej egzotycznych miejscach na świecie. W związku z powyższym tłem dzisiejszego wpisu stał się „Hammam” – w języku arabskim pochodzący od słowa oznaczającego ciepłą wodę. A co z tego wyniknęło, serdecznie zapraszam do czytania!


„W hammanie, czyli publicznej łaźni, która zajmuje szczególne miejsce w życiu Marokańczyków, można poddać się zabiegom dogłębnego oczyszczenia ciała, a jednocześnie mile spędzić czas na towarzyskiej pogawędce. Rytuał hammam jest czteroetapowym zabiegiem zapewniającym odnowę ducha i ciała, a choć liczący sobie wieki, nie stracił do dnia dzisiejszego na wartości.” 

Dzięki uprzejmości drogerii Maroko Sklep, której Prezesem i pomysłodawcą jest Paweł Mietlicki - Konsul Honorowy Królestwa Maroka w Wielkopolsce, miałam możliwość przetestować dla Was kilka marokańskich kosmetyków, w tym m.in. tych, które wykorzystuje się do arabskiego rytuału - hammam. Ja również od pewnego czasu staram się wykonać domowe SPA oparte o zasady tego fantastycznego zabiegu z wykorzystaniem otrzymanych produktów. Poznajcie moja opinię na ich temat.


Swój wieczorny marokański rytuał pielęgnacyjny rozpoczynam dokładnym demakijażem twarzy, do czego wykorzystuję naturalny, dwufazowy płyn aloesowy do demakijażu oczu i twarzy marki Beaute Marrakech. Już niewielka jego ilość wystarczy, aby dokładnie zmyć cały makijaż. Podczas testowania zauważyłam, że kosmetyk świetnie radzi sobie z wodoodporną maskarą, z którą wiele innych moich kosmetyków miało prawdziwy problem. Płyn ma przyjemny i delikatny zapach, a skóra po jego użyciu jest głęboko nawilżona i odżywiona. Produkt jest wyjątkowo wydajny. Polecam! 


Kolejnym etapem mojego rytuału jest ciepły prysznic z wykorzystaniem naturalnego czarnego mydła w żelu SAVON NOIR również marki Beaute Marrakech oraz rękawicy KESSA (do mycia ciała i do zabiegu HAMMAM) marki Mia. 

Czarne mydło moim zdaniem ma ciekawy zapach, który niestety dla niektórych może wydawać się nieatrakcyjny. Jak zapewne się domyślacie, aplikuję je na rękawicę i dokładnie masując ciało, oczyszczam skórę ze wszelkich zanieczyszczeń. Dzięki takiemu połączeniu w szybki sposób pozbywam się także suchego, zrogowaciałego naskórka. Muszę przyznać, że już po kilku użyciach, zauważyłam poprawę kondycji mojej skóry. Polecam! 


Tuż po wyjściu spod prysznica, sięgam po naturalną, przepięknie pachnącą, aloesową mgiełkę do twarzy i ciała marki Beaute Marrakech. Hydrolat delikatnie nawilża skórę i działa łagodząco oraz antybakteryjnie, co przyczyniło się do zmniejsza ilości wyprysków na mojej, skłonnej do trądziku twarzy. Ponadto mgiełka daje uczucie świeżości, nieocenione szczególnie latem. Polecam! 


Ostatnim etapem mojego domowego SPA, jest naturalny dezodorant ałunowy z gardenią Beaute Marrakech. Kosmetyk ma ciekawy, a zarazem przyjemny zapach, a jego formuła wykonana jest z naturalnie występującego w przyrodzie kamienia ałun i tłoczonych na zimno olejów z nasion opuncji figowej i arganii żelaznej (arganowy) oraz masła Thea. Muszę przyznać, że jest to najlepszy antyprespirant jakiego dotychczas używałam, zmniejszający ilość wydzielanego potu oraz całkowicie niwelujący jego zapach. Jedynym minusem tego kosmetyku jest jego opakowanie – szklane i ciężkie, co jednak nie zmienia faktu, że go gorąco polecam! 


Reasumując, wszystkie testowane przeze mnie marokańskie kosmetyki spełniają swoje właściwości i funkcje, są naprawdę godne polecenia, a ich cena jest adekwatna do wysokiej jakości. Jestem przekonana, że podobnie jak ja, kiedy zaczniecie ich używać, zamarzy się Wam pełen zabieg hamman i gorące plaże Maroka. A jak wiemy – marzenia są po to, by je spełniać!


Pozdrawiam

10 komentarzy :

  1. O tak zycze Ci spelnienia tego marzenia, ja nie bylam w Maroccu ale Hammam znam i odwiedzalam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodobała mi się ta woda aloesowa, muszę koniecznie przetestować jak będę miała okazje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam czarne mydło. Mam innej firmy, ale świetnie działa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, czuję się nieco zacofana, bo kompletnie nie słyszałam o czymś takim jak czarne mydło. Niemniej jednak jestem zadowolona, poznając dzięki Tobie nowe produkty.
    Pozdrawiam,
    Kasia z CZARNO NA KREATYWNYM

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiła mnie mgiełka aloesowa, bo wcześniej widziałam z tej firmy tylko wersję różaną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie bym użyła tych produktów. Używałam dotychczas jedynie jakiegoś szarego mydła, czarnego jeszcze nie. Ale wiem jedno - nie potrzebuję ich, by mi się marzył zabieg hamman i plaże Maroka :) Niech Ci się spełni!

    http://karina.stankowicz.pl

    OdpowiedzUsuń

GloryHaul © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka